Nikifor. Samotność w Krynicy.

Budynek Główny
23 VI - 12 VIII 2018

Adres.Godziny otwarcia

 

Nikifor. Samotność w Krynicy.
50 obrazów w 50. rocznicę śmierci artysty.


Nikifor (Epifaniusz Drowniak) 1895–1968, malarz naiwny.

Przez całe życie Nikifor był bardzo mocno związany z Krynicą, gdzie mieszkał i tworzył. Był Łemkiem, jego prawdziwe nazwisko najprawdopodobniej brzmiało Drowniak, jednakże w całej Polsce znany był jako Nikifor Krynicki, gdyż tak nazwano go sądownie w 1962 r. W 2003 r. postanowienie to zostało unieważnione.

Twórca podpisywał zawsze obrazy słowami: „NIKIFOR MALARZ – NIKIFOR ARTYSTA” i pod tym właśnie imieniem wszedł na zawsze do historii sztuki polskiej i światowej. Był postacią barwną, trudno było go nie zauważyć na uliczkach kurortu. Swoją, umieszczoną w walizce, „przenośną pracownię malarską” rozkładał codziennie w różnych punktach uzdrowiska, rozpoznawali go więc wszyscy mieszkańcy i kuracjusze. Wyjmował farby i papier w miejscach, gdzie najczęściej spacerowali turyści, ale jego obrazki – „pamiątki z Krynicy” – mało kto chciał kupić. Niewyraźna mowa i wygląd malarza nie zachęcały potencjalnych nabywców. Nikt nie chciał „bazgrołów” upośledzonego żebraka, za jakiego uważano Nikifora. Posługiwał się szkolnymi akwarelami i kredkami, gdyż nie było go stać na profesjonalne farby, pędzle i ołówki. Malował na tym, co wpadło mu w ręce: na starych zeszytach, plakatach, drukach, papierze do wycinanek, papierze pakowym, tekturze czy nawet na opakowaniach po papierosach. Wykonywał szkic ołówkiem, następnie wypełniał go kolorem, podpisywał obrazek, a na odwrocie dzieła przystawiał specjalną pieczątkę.

Uwieczniał krajobrazy z Łemkowszczyzny: architekturę stacji kolejowych, miasteczek, malował cykle obrazów przedstawiających urzędy i fabryki dolarów, krynickie wille i pensjonaty, cerkwie, kościoły i synagogi, wnętrza kuchni, postacie świętych, kuracjuszy i znajomych, sceny wojskowe, a także bardzo interesujące autoportrety, na których przedstawiał siebie jako kogoś ważnego, miał bowiem świadomość, że jest ARTYSTĄ. Prawdopodobnie namalował kilkadziesiąt tysięcy obrazów. Niestety większość z nich została zniszczona – spalona (z obawy przed zarażeniem gruźlicą) – lub zaginęła.

Pierwsi jego pracami zainteresowali się profesjonalni artyści odpoczywający w Krynicy w latach 30. XX w. Roman Turyn, malarz ze Lwowa, zaczął kolekcjonować obrazy Nikifora, a już w 1932 r. pokazał je na wystawie w Paryżu. Do twórczości ulicznego artysty z Krynicy z dużym entuzjazmem odnieśli się polscy koloryści (kapiści): Jan i Hanna Cybisowie, Zygmunt Waliszewski, Artur Nacht-Samborski i inni.

Po II wojnie światowej malarstwo Nikifora zaczęli propagować krakowscy mecenasi sztuki: Ella i Andrzej Banachowie. Zaczęto wystawiać jego prace w uznanych galeriach, powstawały na jego temat liczne publikacje prasowe, książki i filmy dokumentalne. To wszystko sprawiło, że pod koniec lat 50. był już postacią znaną w Polsce.

W ostatnich latach życia Nikifor stał się sławny. Jego prawnym opiekunem został krynicki plastyk Marian Włosiński. Ich przyjaźń ukazano w filmie Krzysztofa Krauzego Mój Nikifor (2004). Malarz został członkiem honorowym Związku Polskich Artystów Plastyków. W tym czasie bardzo chętnie kupowano obrazki Nikifora, poprawiła się też jego sytuacja materialna, co jednak nie miało wpływu na zmianę stylu życia artysty. Dopóki miał siły codziennie rano wychodził z domu i przemierzał uliczki Krynicy, a potem zabierał się do malarskiej pracy, tak jak robił to przez całe życie.

Nikifor był znakomitym kolorystą i doskonale posługiwał się perspektywą. Obecnie jest uznawany za jednego najsławniejszych malarzy naiwnych świata. Prace Nikifora prezentowano na licznych wystawach począwszy od pierwszej indywidualnej krajowej w 1949 r., poprzez wiele zagranicznych od końca lat 50.: w Paryżu, Amsterdamie, Brukseli, Liège, w latach 60.: w Haifie, Wiedniu, Baden-Baden, Frankfurcie nad Menem, Hanowerze. Pierwsza retrospektywna wystawa Nikifora miała miejsce w 1967 r. w warszawskiej „Zachęcie”, ostatnia – w 2004 r. w stołecznym Muzeum Etnograficznym W 1995 r. w krynickiej willi „Romanówka” otwarto Muzeum Nikifora. Jest to oddział Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.

 

Jeśli ktoś jest odmienny, to jest skazany na samotność.
Aldous Huxley

 

Gdy po II wojnie światowej przy kopalni „Wieczorek” tworzyła się Grupa Janowska, po uliczkach dalekiej Krynicy spacerował samotnie Nikifor oferujący swoje niewielkie dzieła kuracjuszom i turystom odwiedzającym to urokliwe górskie miasteczko.

Kiedy uzdolnieni plastycznie robotnicy w Katowicach kłócili się, dyskutowali burzliwie i głośno o swoich płótnach w zaciszu Zakładowego Domu Kultury, Nikifor w skupieniu i spokoju od rana do wieczora siedział nad kawałkami papieru i malował swój świat.

Co lepsze dla artysty? Samotne zmaganie się z talentem czy rozkładanie go na części pierwsze w otoczeniu kolegów, którzy mają takie same problemy z kolorem, fakturą, tematem dzieła czy nawet z własną osobą?

Czy malarze Grupy Janowskiej, tak bardzo różniący się między sobą nie tylko charakterem, ale i postrzeganiem świata i jego przedstawianiem, czuli się samotni?

A może Nikifor – który niewyraźnie mówił i miał problem z komunikowaniem się, wyśmiewany i odrzucany, a jednak wciąż powracający na krynicki deptak – wcale nie czuł się samotnie?

Malarze Grupy Janowskiej ciągle poszukiwali, niejednokrotnie wątpili i przemalowywali swe prace lub je niszczyli, dążąc do perfekcji.

Nikifor nie miał żadnych zastrzeżeń do własnej sztuki. Czuł, wiedział, był nawet pewien, że jest dobrym malarzem, „jest Matejką”, że to on, tak naprawdę, potrafi malować najlepiej. Dbał o każdy swój, nawet najmniejszy, obrazek, pieczołowicie, z nabożeństwem układając dzieła w walizeczce z przenośną pracownia malarską. Megalomania? Zarozumiałość? Być może. Nikiforowi jednak – biednemu, często odtrącanemu człowiekowi o ogromnej wrażliwości – pewność ta dała moc, by tworzyć sztukę przemawiającą do ludzi i zapadającą w serce.

Wystawa Nikifor. Samotność w Krynicy ukazuje 50 prac artysty, które przedstawiamy w 50. rocznicę jego śmierci. To zaledwie ułamek z bogatego dorobku malarza. Warto spojrzeć na jego prace nie tylko pod kątem samej techniki malowania, ale także poprzez jego biografię.

Artysta żył samotnie, chociaż w tłumie. Dzięki wielkiej wrażliwości, swoistemu „przymusowi” malowania otaczającego świata, „małej ojczyzny” i zamieszkujących ją ludzi tworzył sztukę, która dziś trafia zarówno do wielkich znawców malarstwa, jak i do turystów zwiedzających ekspozycje obrazów malarza.

Nieprzypadkowo wystawę Nikifor. Samotność w Krynicy pokazujemy w Katowicach. To właśnie tu, kiedy Nikifor był już znanym artystą, tworzyła Grupa Janowska. Niektórzy ze śląskich malarzy nieprofesjonalnych wzorowali się nawet na nim, zazdrościli mu sławy i wystaw, zastanawiali się, jak to się stało, że Nikifor jest tak popularny.

„Nasza” Grupa Janowska i krynicki Nikifor mają ze sobą wiele wspólnego. Nie możemy ich porównywać, wybierać, który malarz lepszy, a który gorszy. Po prostu oglądajmy, myślmy, zachwycajmy się. I to wystarczy…

Bożena Donnerstag
kurator wystawy

 

Obrazy pochodzą ze zbiorów: Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, Muzeum Miejskiego w Zabrzu i Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu.

Wystawa włączona jest w obchody jubileuszu 50-lecia Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.