Artur Rychlicki. Kolej rzeczy

Dział Teatralno-Filmowy

 

Obecność wspomnienia

Klisze pamięci Tadeusza Kantora. Spłowiała fotografia rekrutów odtworzona w spektaklu precyzyjnie, z dbałością o każdy szczegół.

W przejmującej scenie z „Wielopola Wielopola” Wdowa po Fotografie (Mira Rychlicka) mocnymi ruchami układa postaci do fotografii. Szybkim gestem „zatrzymuje” muzykę. Wycelowany w rekrutów aparat fotograficzny staje się karabinem maszynowym...

Po latach obraz tej wybitnej aktorki powraca do mnie za sprawą zdjęć ze spektaklu „Drabina Jakuba” Andrei Cusumano. Rozmawiam o nich z autorem – Arturem Rychlickim.

Przypominając słowa Barthesa: Zdjęcie jest odbiciem ZAWSZE tego co było. Nigdy tego co jest. Zdjęcie zawsze należy do czasu przeszłego. Na zdjęciu jest zawsze świat, który już nie żyje. Ale zdjęcie też jest zawsze dowodem. Dowodem na to, że to co na zdjęciu widzimy, naprawdę się kiedyś wydarzyło.

Dlaczego teatr? Masz przecież swój indywidualny styl fotografowania, przesycony kontekstami filozoficznymi, melancholią...

W zasadzie urodziłem się w teatrze. Rodzice byli aktorami, "pracowali" u Tadeusza Kantora. To towarzystwo artystyczne, twórcze, niebywale intensywnie wpłynęło na mnie i sprawiło, że w teatrze czuję się - muszę się czuć - niejako jak w domu. Po prostu nie dano mi wyboru. Mam do niego stosunek, jaki się ma do domu. Jest on czasem nieposprzątany, bałaganiarski, denerwuje - jest zupełnie nie taki, jakby się chciało, zawsze chce się z niego uciekać, by potem jednak móc wrócić, nienawidzimy go, ale bez niego żyć - wiec wraca się zawsze. Też wracam do tego domu, którego uciekam, ale który jest domem pełnym najintensywniejszych wspomnień.

Czuję, że to wystawa bardzo osobista, intymna...

Fotografie są pełne emocji...

Mira była aktorką. Była też moją Matką. I jakoś tak to się w życiu układa, tak to jest pomyślane, że rodzice nas bardzo mocno kształtują. Czasem to dobrze, czasem źle.

Wiec choćby z takiej zwykłej wdzięczności za ten kształt (dobry?, zły?) zdecydowałem się te zdjęcia (technicznie niedoskonałe, niejako "niewystawowe") pokazać.

Z rozmów z Arturem Rychlickim

Katarzyna Gliwa